CthulhuRealmsZanim cokolwiek napiszę zadbam o to aby utracić połowę czytelników. Deck Buliding. No cóż chcę być uczciwy wobec osób, które podobnie jak ja uważają ten gatunek, za ślepą uliczkę ewolucji gier planszowych. Poszliście sobie już? No to świetnie. Kiedy już was tu nie ma mogę śmiało napisać, że Cthulhu Światy, to jedna z najfajniejszych gier o Cthulhu w jakie grałem.

Już wiemy, że nie lubię deckbuldingu. Dlaczego zatem już po pierwszej rozgrywce miałem dobre zdanie o tej grze? To proste – powiem wam w zaufaniu – Cthulhu Światy jest wolny od tych kilku elementów, które sprawiają, że takie gry jak Dominion, Kamień Gromu czy Nightfall najzwyczajniej mnie odpychają.

Deckbulding zdatny do użycia

Zacznijmy może od tego, że nie trzeba jak w powyższych tytułach zmagać się z zarządzaniem śmietniskiem. Wiesz, mówię o sortowaniu kart po każdej rozgrywce oraz prewencyjnie raz na jakiś czas, kiedy z przyczyn bliżej nieokreślonych w pudle zapanuje chaos. Nie ma nic gorszego niż karcianka, w którą nie mogę zagrać zaraz po wyciagnięciu z pudełka. W Chtulhu Światach chaos to konieczność, a znalezienie kart startowych to czynność błyskawiczna.

Pudełko jest małe. W środku dwie przegródki. Tak nie przesłyszeliście się – dwie. Więcej nie trzeba. Grę mogę wsadzić do plecaka i zabrać tam gdzie chcę. Jaka ulga.

Wyciągasz, tasujesz i grasz. To co najważniejsze w karciankach – praktyczny brak setupu i nie musisz zarządzać tym całym śmietnikiem.cthrealms_karty

Chtulhu Światy w świecie Cthulhu

Myślę, że pod względem klimatu i celu rozgrywki mam do czynienia z najlepszą jak do tej pory grą osadzoną w zmyślonej* mitologii Cthulhu. Z jednej strony lekkość i beztroska świetnej szaty graficznej, z drugiej strony gracze wchodzą w rolę cthultystów, którzy usiłują wrzucić przeciwnika w wir obłędu. Z jednej strony ogromna dawka humoru na każdej karcie, z drugiej zaś, często ten humor podszyty jest dodatkowymi aluzjami do opowiadań Lovecrafta, co może powodować ciarki. Zresztą rysownik odwalił kawał tak wspaniałej roboty, że po prostu czapki z głów. Robie Lundy, dziękuję w imieniu swoim i moich Shoggothów.

Gra w Cthultystę

Wydaje mi się, że siłą tej gry jest to, że na jej przykładzie, można w łatwy sposób, osobie niezorientowanej przekazać na czym polega deckbuilding. Gra ma prostą ikonografię ograniczoną do kilku symboli, a rozgrywka jest reprezentatywna dla innych gier z gatunku. Zestaw startowych kart jest taki sam dla każdego gracza i pełni funkcję aparatu rozruchowego, dzięki któremu zadamy pierwsze straty i wzbogacimy talię o nowe silniejsze elementy. Spośród 6 kart leżących na stole możemy kupić tyle na ile nas stać i co fajne, po zakupie każdej karty brakujące miejsce jest uzupełniane o nową. Zakupione karty trafiają do talii, w zależności od sensowności naszych wyborów wzmacniają ją, bądź rozrzedzają.

Po jakimś czasie na ręku zaczynają pojawiać się pierwsze kombosy i satysfakcja. Zaczynamy kombinować jak pozbyć się z własnej talii kart słabych, aby zagęścić jej morderczą konstrukcję. No po prostu szaleństwo – tym większe, im lepiej przeciwnik zadbał o to, aby nasza konstrukcja psychiczna poczęła się rozpadać. Zwycięża ten, kto komu lepiej zagra na nerwach.

Oczywiście, nie daję się zwariować do końca. Wariantu dla 3 i 4 osób nie mam zamiaru nigdy próbować piszę to wprost i uczciwie. Przerabiałem to z innymi grami tego typu i wiem, że głupieć nie ma co – koszta są ogromne, wydłużona rozgrywka i zepsute dobra wrażenie. Nie chcę sobie popsuć frajdy, jaką dają mi Cthulhu Światy – to jednak nie Race for the Galaxy (inny gatunek, inny wagomiar). Są potrawy, które smakują wyśmienicie o ile nie weźmie się jednego kęsa za dużo. Ale jak kto lubi może przetestować – ja umywam ręce.

Gwiazdy są we właściwszym porządku

cthrealms_circle_miniCthulhu Światy to w moim przekonaniu lepsza, bo odrobinę głębsza, pełna klimatu i ładniejsza siostra Star Realms. I choć obie gry w zasadach nie bardzo się różnią, to jednak wersja z Cthulhu przypadła mi do gustu, głównie ze względu na całą wartość dodaną w postaci świetnych grafik i doskonałego klimatu elegancko powiązanego z przystępną mechaniką.

Dla mnie ważny jest też czas rozgrywki, a w tym przypadku , w zależności od obranej taktyki i doświadczenia spokojnie można się zmieścić w przedziale 30 do 45 minut.

Wybaczalnym potknięciem jest nieco irytująca cecha instrukcji – ze dwie zasady ukryte są w dużych blokach tekstu, bądź rozrzucone po nich, choć instrukcja sama w sobie jest krótka i prosta. Warto przed grą upewnić się, że zasady dotyczące trzech rodzajów budynków są jasne i zrozumiałe, aby oszczędzić sobie zbędnych analiz w trakcie trzymającej tempo rozgrywki.

Recenzowana karcianka stała się jedyną grą z gatunku deck bulding w którą gram z radością. Zawiera w sobie wszystko to, co w gatunku najistotniejsze – uprzednio pozbywszy się wad. Ze względu na świetny klimat pozycja obowiązkowa w podręcznej biblioteczce Cthultystów. Polecam wszystkimi mackami.

PRZYPIS: *zmyślonej – jak słusznie zauważył czytelnik, każda mitologia jest zmyślona, w tym przypadku chodziło mi o fakt, że została ona wymyślona aby wytłumaczyć świat przedstawiony utworów literackich Lovecrafta, i nigdy nie pełniła, ani miejmy nadzieję nie będzie pełnić funkcji jakie mitologia pełni w danej kulturze. Można zażartować więc, że Cthuluhu i jego koledzy mieszczą się w mitomitologii

  • Ocena

    10/10

  • Zalety

    Tasujesz, rozdajesz i grasz

    Powalający humor oraz świetna jakość ilustracji

    Proste zasady reprezentatywne dla deck buldingu

    Rozmaitość taktyk, a kombosy dają satysfakcję

    Rozsądny czas rozgrywki: 30 – 45 minut oraz doskonałe tempo

    Kompaktowy rozmiar

  • Wady

    Część zasad i tak się chowa w dużych blokach, niewielkiej bądź co bądź instrukcji

  • Informacje

    • Gra: Cthulhu Światy
    • Autor: Darwin Kastle
    • Wydawca: Wydawnictwo Baldar
    • Czas rozgrywki: 30 – 45 minut
    • Liczba graczy: 2 (z opcją dla 3 i 4)

    Gra objęta patronatem medialnym przez portal: znadplanszy.pl