Turnieje – moje nowe nadzieje
Można grać pietruszkę lub o złote galoty. Można grać żeby sobie pograć, można też tak, aby sobie wygrać. Dla zabicia czasu, z recenzenckiego obowiązku, dla towarzystwa. Do kawy, do ciastka, a hardkorowcy także do tłuściutkich ziemniaczanych czipsów. Ja gram już tylko o złote puchary. Nie widzę innej logicznej możliwości. Pozostają mi już tylko turnieje. Jeden puchar już mam. Złociutki i błyszczący. Czytaj dalej